Lushhh

Moim pierwszym kosmetykiem z firmy Lush był szampon w kostce Godiva. Potem przyszedł czas na solny (dosłownie) szampon Big. Z obu byłam naprawdę zadowolona, mimo iż ich cena początkowo zniechęcała. Oba produkty były jednak bardzo wydajne.
Teraz z jednej z moich zagranicznych podróży przywiozłam scrub do ust o zapachu gumy balonowej (Bubblegum lip scrub). Jest to peeling do ust spierzchniętych, z zadartymi skórkami. Składa się właściwie z cukru, olejku i aromatu oraz barwnika. Moim zdaniem wcale nie ma zapachu gumy balonowej i jest raczej dość suchy. Na suchość jednak mam sposób - po prostu stawiam go do góry dnem i cały olejek spływa na wierzch. Kosmetyk dość dobrze zdziera suche skórki i lekko nawilża usta. Można go ze spokojem zlizać z warg i jest wydajny.
Czy go kupię ponownie - raczej nie, 25 złotych za słoiczek barwionego cukru to zdecydowanie przesada.

Komentarze